Page 48 - 42_LiryDram_2024
P. 48

  Przecinanie pępowiny
 Piotr Grzesik
Wiersz – sen autora zaklęty w ciągu słów, podobnie jak rodzący się nowy czło- wiek, staje się czymś zewnętrznym, żyje już
swoim życiem.
Zawiedzione wielkie miłości nieraz nie mają już nawet imion. Widziane krajobrazy, które dzieli być może tysiące kilometrów, zlewają się w jeden zawierający je wszystkie obraz. Odciśnięty wygrawerowany na wieczność, niczym w Kronikach Akaszy. Obraz, który można wywołać tak, jak można wywołać du- cha. Sposobem poetów na taki „seans spi- rytystyczny” jest właśnie pisanie, które za- wsze jest dziennikiem podróży w czasie. To, co jest „po drugiej stronie skóry”, jest niby fotograficzny negatyw i teraz oto przed na- mi się wyświetla, przybierając ciało ze słów i krew z pustej przestrzeni pomiędzy nimi. Wyjaśnia się, ale tym samym też od autora się odrywa, staje się symbolem, abstrakcją. Poeta, oddając czytelnikowi swoją najskrytszą intymność, swoje „Święte Świętych”, niejako daje mu też prawo do dowolnego dyspono- wania tym, co było jego najgłębszym oso- bistym doświadczeniem, prze-Życiem, do- świadczeniem granicznym, raną lub ekstazą (z byle czego dobre wiersze się nie rodzą). I tak przez tyle już wieków mężczyźni czyta- jący Boską Komedię widzą w sobie Dantego,
czytelniczki zaś Beatrycze... I choć istniały pierwowzory Anny Kareniny i pani Bovary, to ważniejsze jest to, że one – kreacje lite- rackie – stały się układem odniesienia dla setek tysięcy kobiet na całym świecie. Publikując wiersz, poeta przecina pępowi- nę łączącą go z jakimś ważnym momentem w życiu. Jego wiersz jest nożem, który może nie bezboleśnie, lecz momentalnie ją przeci- na. Poeci, w przeciwieństwie do nie-poetów, to właśnie potrafią zrobić. Wiedzą, że będą istnieć bardziej, jeżeli to coś – tak ważne dla siebie zuniwersalizują, nadając mu ran- gę czytelnego (mniej czy bardziej) dla in- nych znaku. Osobiste przeżycie, zamienione w abstrakcyjne, wieloznaczne słowa, oddzie- la się, odrywa od osoby, która je napisała. Każdy dobry wiersz jest odcięciem pępowiny i zarazem jej zawiązaniem. Od tej bowiem chwili, w której wiersz zostaje napisany, to, co było wewnętrzne, zajmowało przestrzeń po drugiej stronie skóry, staje się zewnętrz- nym. Wychodzi na świat(ło). Od tej chwili wiersz (powieść czy opowiadanie – bo poezję określam jako sztukę słowa, niezależnie od tego, czy tekst łamany jest na wersy, czy też nie – to tylko arbitralna decyzja autora), nie należy już do autora – odtąd to raczej autor oddany zostaje we władanie swemu dziełu.
 46 LiryDram styczeń–marzec 2024




























































































   46   47   48   49   50