Page 94 - 42_LiryDram_2024
P. 94
I podobnie Marlena Zynger w omawianym wier- szu Warszawa, relacjonując wrażenia z wido- ku na swoją współczesną stolicę, stwierdza: jak wiele śladów wojny / tak wielka prowizor- ka. A gdy Andrzej Bursa ostrzega, że wieczo- rem z okna / przeraża błyskająca / Warszawa- -Fantom, to Marlena Zynger, jakby w opozycji do słów poety, obiecująco i zachęcająco zauważa w finale, że największa scena teatralna / w Eu- ropie // nocą wabi światłami, choć wybudowana została jeszcze w ubiegłym wieku.
Ta analiza porównawcza ukazuje, że wśród licznych utworów z tematycznym motywem stolicy, obok mrowia apologetycznych, ukazu- jących wyidealizowany jej obraz, znajdują się także takie, jak przed chwilą przywołane. Nie tyle dokumentująco-realistyczne, ile przed- stawieniowo-metaforyczne, krytyczne wobec rzeczywistości, odważne w przesłaniu i dające do myślenia. Na ich tle interesującym jawi się jeszcze jeden utwór Juliana Tuwima Warszawa rozbłyskana8 z 1936 r. Tym razem o mieszkań- cach stolicy i jej szybkim rozwoju poeta w za- chwycie napisał:
Milion żywych! A drugi powoli narasta I na zielone pola wypycha stolicę.
Więc beton, asfalt, cement, szare mięso miasta
Rośnie murem, twardnieje w domy i ulice.
Kiedy Marlena Zynger w przywołanym wierszu Warszawa konstatuje rzeczowo, że ogromny pośpiech / wystawia powierzchowne, przyj- mując rolę reportażysty, pozornie pozbawia świat podmiotowości. Poprzez spersonifikowa- nie pośpiechu tylko częściowo uzyskuje efekt alienacji, bo to ludzie się spieszą, nikt inny, żadne tam konieczności dziejowe. Tylko oni, niecierpliwi ludzie, w imię palącej potrzeby
gotowi są zrzec się doskonałości, np. w ar- chitekturze, kulturze i innych dziedzinach życia, na rzecz tymczasowej prowizorki. Ni- czym aforysta uzmysławia, że to, co dziś wy- daje się w związku z awansem społecznym praktyczne i trwałe, jutro już może być przed- wcześnie zestarzałe. Trudno więc o entu- zjazm, gdy posiada się już własną, a popartą autorytetami, wiedzę o przemijaniu. Nawet wtedy miasto nocą wabi światłami, zachę- cając do towarzyskiego życia, które kwitnie w licznych restauracjach, pubach, itp., nie wspominając już o kinach i teatrach. Poetka dostrzega rysę na wizerunku Warszawy i jej mieszkańców – infrastukura wymaga moder- nizacji, a mieszkańcy coraz bardziej zapętleni są w gonitwie za dobrobytem. Gorzka to cena dla miasta za wysiłek stawania się atrakcyj- nym na równi z innymi europejskim stolica- mi, bo jednak w poprzednim stuleciu obrazy wieczornej aury stolicy nie tylko roznieca- ły iskry entuzjazmu, ale dla odmiany wśród monotonnej nocnej ciemności cieszyły oczy, jak choćby neony w przywołanym już wier- szu Juliana Tuwima Warszawa rozbłyskana:
Po piętrach, w ogniach barwnych, litery latają
I zorza elektryczna pośród nocy płonie.
Obraz pełnej optymizmu iluminacji dopełnia Julian Tuwim w kolejnej strofie, gdy zanurza czytelnika w pozytywnie rozświetlonej wibra- cji stolicy:
Rozbłyskała! Nad Polską przeleć meteorem, Świetlistym dla poetów stań się poematem!
Spójrz! I Wisła się dziwi, kiedy w nią wieczorem
92 LiryDram styczeń–marzec 2024