Page 208 - Przejdz_na_wyzszy_poziom_t1_flipingbook online
P. 208
POLSKI DLA OBCOKRAJOWCóW
szył je i podrzucił (17). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . smoczą jamą. Żarłoczny smok,
(18). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . tylko zobaczył zwierzęta, natychmiast je połknął.
Jak po każdym porządnym posiłku i tym (19). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . odbiło
mu się ogniem, a wtedy w jego brzuchu buchnęły (20). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
płomienie. Smok szybko pobiegł do pobliskiej rzeki Wisły i zaczął zachłan-
nie pić wodę w nadziei, że ugasi (21). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . pożar. Pił
i pił, a jego (22). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . był coraz większy i większy… Aż
(23). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . pękł.
W ten to (24). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . w państwie Kraka znowu zapanowała
radość. A dzielny szewczyk Skuba stał się ulubieńcem (25). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Krakowa.
Ćwiczenie 20
Uporządkuj części legendy w logicznej kolejności.
o śpiących rycerzach w tatrach
1 Dawno, dawno temu pewien pastuszek jak zawsze
wygonił ojcowskie stado owiec do Doliny Kościeliskiej.
Owce spokojnie się pasły, a chłopiec zamiast ich
pilnować, zostawił przy nich ukochanego owczarka,
a sam wspinał się po skałach, zbierał szarotki i różne
zioła, przyglądał się zwierzętom.
Pastuszek aż rozpłakał się ze wzruszenia i powiedział:
– Pójdę między ludzi, nawet na koniec świata i opowiem im o was.
Może uda mi się przekonać ludzi, aby stali się dobrzy i mądrzy i zapra-
gnęli waszego powrotu.
– Widzę, że jesteś dobry i mądry. To dlatego otworzyło się przed tobą
wejście do naszej skały. Chodź ze mną, a pokażę ci coś, co da ci siły do
twojej misji.
Wtem usłyszał muzykę organową. Była o wiele głośniejsza niż w ko-
ściele, jakby grano na tysiącu organów. W tej samej chwili z hukiem roz-
stąpiły się skały i pastuszek zobaczył przed sobą olbrzymiego rycerza
w zbroi, z szyszakiem na głowie, skrzydłami u ramion i wielkim mieczem
w dłoni.
– Kto ośmiela się nas budzić z wiekowego snu? Czy już czas?
Ani się nie spostrzegł, gdy nagle znalazł się w miejscu, którego nie
znał. Z jednej strony była przepaść, a z drugiej wielka skała. Nie było wi-
dać ścieżki, którą tu przyszedł. Bardzo się przestraszył. Z tego strachu
krzyknął głośno. Głos odbił się od skał, a echo powtórzyło go wiele razy.
208