Page 116 - Przejdz_na_wyzszy_poziom_t1_flipingbook online
P. 116

POLSKI DLA OBCOKRAJOWCóW

                      Ale  uwaga!  Powiedzenie  do  4-  czy  7-latka „kiciusiu  moja”  powinno  być
                  na ogół odebrane przez dziecko jako objaw bliskości i ciepła do niego. Jeśli
                  taką samą wypowiedź zastosuje mama do 14-latki w jej grupie rówieśniczej,
                  przytulając ją na siłę w tym samym czasie, to na zbuntowanej nastolatce, dla
                  której grupa rówieśnicza jest ogromnym autorytetem, może to odbić się ne-
                  gatywnie i być traktowane przez ileś tygodni jako trauma „upokorzenia przez
                  matkę”.





                  Marcin zasada
                  oto jest tytulik tego artykuliku
                  (fragment artykułu z „Times Polska” 8.10.2010)
                  Kawka, kawusia, pieniążki, obcążki. Jeśli przysłowia są mądrością narodu, zdrob-
                  nienia  są  jego  głupstewkiem.  Głupstewkiem  narodziku,  który  bałwanieje  do
                  kwadraciku – pisze Marcin Zasada. [...] Jedno jest pewne – są wśród nas ludzie,
                  którym świat wydaje się mniejszy niż jest w rzeczywistości.
                      Ten świat jest też, proszę ja kogo, bardziej przyjemniutki, słodziutki i bez-
                  pieczniutki.
                      Jest jak osiedlowy sklepik, w którym sprzedawca (a co tam, sprzedawczyk)
                  nie oferuje chleba, masła i szynki, tylko chlebuś, masełko i szyneczkę. Nie pakuje
                  zakupów do siatki, tylko do siateczki. Nie liczy stuzłotówek, tylko setunie. Nie
                  lodówka, tylko lodóweczka. Nie mięso na rosół, tylko mięsko na rosółek (ROSÓ-
                  ŁEK!). Nie piwo, nie wino, ale piweczko i winko-wineczko. Jasny gwint! O czym to
                  ja... Aha. Problem w tym, że oferując towar w wersji mini, wcale nie sprzedaje go
                  po niższych cenach niż konkurencja.
                      – Zdrobnienia bywają cudne i realizują funkcję ekspresyjną języka. O zwy-
                  kłym kocie możemy przecież powiedzieć, że to koteczek, kociaczek albo kociak
                  – zauważa prof. Jan Miodek, językoznawca. – Ale wszystko najlepiej smakuje
                  z umiarem. A ludzie myślą, że bycie takim milutkim zjedna im przychylność in-
                  nych. Swoją drogą to znak czasu kapitalizmu – nadmierna przymilność w sto-
                  sunku do klienta. Dialogi podczas porannych zakupów w sklepie bywają rzeczy-
                  wiście niewiarygodne.
                      To może dialożek biurowy. Autentyczniutki. „Czy kwotka na fakturce się zga-
                  dza?”. „Tak, zgadza się”. „Czyli vacik (ugh... chodziło o VAT) się zgadza. Więc tak
                  jak się umawialiśmy, proszę o mejlika w sprawie jutrzejszego spotkanka. Najle-
                  piej pisać na mojego mejlika: a, kropeczka, kowalska, małpka...”. Psychologowie
                  przywołują w takiej sytuacji model analizy transakcyjnej, koncepcji stosunków
                  międzyludzkich, stworzonej przez Erica Berne’a. Według niej ludzie komunikują
                  się z trzech poziomów: rodzica, dorosłego lub dziecka.
                      – Dorosły to najbardziej zrównoważona i racjonalna postawa. Rodzic po-
                  sługuje się nakazami i bywa apodyktyczny lub pobłażliwy. Nadużywanie zdrob-
                  nień, chęć szybkiego wzbudzenia sympatii lub litości to z kolei przykład wystę-


              116
   111   112   113   114   115   116   117   118   119   120   121