Page 82 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_no security
P. 82
Polski dla oBcokrajowcÓw
też jest cała masa ludzi, którzy nie mają pojęcia, co zrobić z wolnym czasem, więc
idą do galerii. A jeżeli tam się coś dzieje, to jeszcze lepiej. Galerie angażują się wręcz
w sztukę przez duże „S” (choć socjologowie coraz częściej nadmieniają, że podział
na kulturę wysoką i masową jest anachroniczny). Zwłaszcza te w odrestaurowa-
nych poprzemysłowych obiektach, które ze swoimi ceglanymi ścianami, zacho-
wanym zabytkowym brukiem same są dziełami sztuki. W założeniu – to miejsca
z duszą, w których sztuka ma się zagnieżdżać niejako naturalnie.
Poznański Stary Browar, czyli Centrum Sztuki i Biznesu, ma swoją własną galerię
sztuki oraz rzeźby (m.in. dzieła Igora Mitoraja) i cały program wystawienniczy, fil-
mowy i performatywny realizowany przez Art Stations Foundation Grażyny Kul-
czyk. W łódzkiej Manufakturze, w budynku dawnej tkalni, jest filia Muzeum Sztu-
ki ms2. W tej samej przestrzeni co galeria handlowa działają też Muzeum Fabryki,
Muzeum Miasta Łodzi oraz Teatr Mały. Nic dziwnego, że klimatyczna ulica Piotr-
kowska się wyludniła.
Na sprzedawcach zatrudnionych w „artystycznych” galeriach dziwaczny melanż
sztuki z pospolitą konsumpcją nie robi jednak wrażenia. Nie wchodzą do biblio-
tek ulokowanych w centrach (w szczecińskiej Galaxy można zapisać się do bi-
blioteki wojewódzkiej, to pomysł dyrektora – skoro do galerii handlowej w ciągu
jednego dnia przychodzi tyle ludzi, ile do jego biblioteki przez cały miesiąc). Nie
społecznikują w fundacjach (np. w krakowskim Bonarka City Center, w Tarno-
wie w Gemini Park, w Kielcach w Galerii Korona i w rzeszowskim Millenium Hall
zainstalowały się fundacje pomocy dzieciom i młodzieży). Bo nawet jeśli są ma-
gistrami sztuki, ich obowiązkiem zawodowym i głównym zmartwieniem jest
konwersja. Czyli wypracowanie właściwego stosunku liczby klientów, którzy do-
konali zakupów, do wszystkich, którzy do sklepu weszli.
W niektórych butikach konwersja jest podawana co godzinę („słuchajcie, jest go-
dzina 13, mamy konwersję 20 [czyli 20 proc. ze wszystkich odwiedzających sklep
dokonało zakupów], a nasz cel na dziś to 25”), co dodatkowo stresuje personel.
Przy bramkach z alarmami zamontowane są liczniki odnotowujące wejścia do
sklepu. – Dlatego jeżeli wchodzi sprzedawca, wracający np. z toalety, zawsze się
schyla, by nie złapała go elektroniczna czujka – wyjaśnia Alicja, która w galeriach
pracuje od ośmiu lat. Poza tym ma dwa fakultety, dziennikarstwo i socjologię.
Pracowała przez całe studia, jak wszyscy studenci, była dla pracodawcy cennym
nabytkiem (oszczędność na ZUS), potem dostała stałą umowę. Fakt, miała am-
bicje: w tym samym czasie udało się jej zaliczyć kilka bezpłatnych staży w inter-
netowych portalach informacyjnych, gdzie pisała o wszystkim – także sztuce.
W galeriach przeszła wszystkie szczeble kariery od zwykłego sprzedawcy, przez
dekoratora (to osoba, która zajmuje się eksponowaniem towaru na wystawie
i w sklepie), do kierownika działu. Ma już ugruntowaną pozycję w firmie i niezłe
zarobki. Po dyplomie próbowała szukać pracy w zawodzie, ale ponieważ nikt nie
chce podpisać umowy z początkującym dziennikarzem, pracuje na dwa fronty.
W galerii, nabijając konwersję w sklepie, jak się tylko da, i w agencji dziennikar-
skiej za wierszówkę.
82