Page 84 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_no security
P. 84

Polski dla oBcokrajowcÓw
                   jeżeli udaremni się kradzież, to na ogół dostaje się 10 proc. wartości uratowane-
                   go towaru. Sprzedawca przyłapany na kradzieży dostaje natychmiastowe zwol-
                   nienie. By takich sytuacji było jak najmniej, kierownicy kontrolują personel. Wy-
                   rywkowe sprawdzanie szafek pracowniczych. I codzienna kontrola torebek przy
                   wyjściu. – To dość upokarzające doświadczenie – przyznaje Alicja, która sama te-
                   raz  jest  kierownikiem  i  sprawdza  torebki  podwładnych.  – Ale rzeczywiście lu-
                   dzie często kradną. Moim zdaniem lepsze rezultaty prewencyjne niż kontrola dają
                   duże zniżki pracownicze na sklepowy asortyment i dobre traktowanie personelu. To
                   wszystko odreagować można dopiero po pracy. W realnym świecie – ale częściej
                   w internecie.
                   Na jednym z portali społecznościowych powstała niedawno strona: „Nie znasz
                   życia, jeśli nie pracowałeś w handlu”, gdzie galernicy wymieniają się strategia-
                   mi na przetrwanie [...] oraz podśmiewają się z klientów. Na przykład takich z gru-
                   bym portfelem, którzy traktują sprzedawcę z góry, a sami nie potrafią prawidło-
                   wo wymówić anglojęzycznej nazwy marki i np. mylą Hugo Bossa z Boschem.
                   Klienci. To opowieść osobna. Najbardziej znienawidzeni przez sprzedawców są
                   tzw. snuje sklepowi i oglądacze. Nic nie kupują, a potrafią wejść do tego samego
                   sklepu nawet kilka razy, bo im się pomyliło albo już zapomnieli, że tu zaglądali.
                   Albo widzieli coś podobnego i chcą porównać cenę. Strasznie psują konwersję.
                   Najgorzej, gdy są to snuje grupowi. Nastolatki, które zamiast do szkoły poszły
                   do galerii i spędzają czas w sklepach. Oglądaczy najwięcej jest przedpołudnia-
                   mi. Często to kobiety na urlopach macierzyńskich i wychowawczych. Zamiast
                   spacerować po parku z wózkiem, wolą iść do galerii, poprzymierzać ciuchy, po-
                   pryskać się perfumami. Potem na lunch do KFC, żeby po prostu nie zdziczeć
                   w domu i pobyć trochę między ludźmi. Zmorą ekspedientów są matki z kilkulet-
                   nimi dziećmi. Potrafią „zatrudniać” sprzedawczynie jako opiekunki do dziecka,
                   a same znikają w przymierzalni z naręczem ciuchów. – Kiedyś taki rozpuszczo-
                   ny  bachor  zdemolował  nam  pół  sklepu  –  mówi  Alicja,  ta  po  dziennikarstwie
                   i socjologii. – W końcu zawołałam mamę, bo nie mogłam sobie z dzieckiem pora-
                   dzić, a układanie rzeczy po jej wyjściu zajęło nam dobrą godzinę.
                   Osobną kategorię snujów stanowią bezrobotni. Częściej trafiają się kobiety. Wy-
                   raźnie mają za dużo czasu i za mało pieniędzy, więc chodzą po sklepach i oglą-
                   dają, bo to nic nie kosztuje. Grupowo na ogół przemierzają galerie przyjezdni
                   z prowincji, dla których wycieczka do centrum handlowego to żelazny punkt
                   programu w wypadzie do miasta. Potrafią szwendać się godzinami. Zwłaszcza
                   w trakcie wakacji i w weekendy.
                   W  kategorii  znienawidzeni  jest  podkategoria  szczególna: „tajemniczy  klient”.
                   Czyli po prostu pracownik jednej z agencji zajmującej się kontrolą sprzedaw-
                   ców. Właściciel sklepu zamawia usługę i wtedy do salonu sprzedaży przychodzi
                   grymaszący, wybredny klient. Czasem bywa niegrzeczny. I wystawia sprzedaw-
                   com oceny. – Po kilku latach rozpoznaję ich prawie bezbłędnie – mówi Joanna, kie-
                   rowniczka salonu w odzieżowej sieciówce. – Ale sama kiedyś, jeszcze na studiach,
                   pracowałam jako tajemniczy klient.


               84
   79   80   81   82   83   84   85   86   87   88   89