Page 278 - Nadstaw Ucha Elżbieta Zarych_html5 bez hasła platforma dzwonek
P. 278

V
                                                           TranSkrypcje nagraŃ STudyjnych



                   i go pchać. I wtedy zobaczyłem, że rano w pośpiechu włożyłem dwie różne skar-
                   petki. Byłem brudny, spocony i zły. A na dodatek wyglądałem jak idiota. Zanim
                   przyjechała pomoc drogowa, zanim załatwiłem wszystkie sprawy w warsztacie
                   i tramwajem wolno dojechałem do domu, była dwudziesta.
                      Kiedy wszedłem do kuchni, żeby wreszcie coś zjeść, na podłodze była jeszcze
                   kałuża kawy ze śniadania. Posprzątałem i nie miałem już siły piec steka. Zrobi-
                   łem jajecznicę, zjadłem, szybki prysznic i do łóżka. Po prostu chciałem, żeby ten
                   dzień jak najszybciej się skończył. Oby następny był lepszy!


              20   co za wakacje!

                   T – Cześć! Co za niespodzianka!
                   A – Hej!
                   T – Jak dawno cię nie widziałam!
                   A – Ponad miesiąc nie było mnie w domu.
                   T  –  Byłaś  na  jakichś  wakacjach?  Bo  świetnie  wyglądasz!  Taka  wypoczęta
                   i uśmiechnięta...
                   A – Wyobraź sobie, że tak. Na wakacjach życia.
                   T – A gdzie? Bo chyba w ciepłych krajach. Jesteś taka opalona.
                   A – Najpierw na Majorce, a potem w Australii.
                   T – O rany! Aniu! Jak ci się to udało? Przecież to kosztuje majątek! Jedna taka
                   wycieczka to spory wydatek, a dwie? Chyba że wygrałaś w totolotka?
                   A – Jasne! Tylko najpierw trzeba zagrać...haha!
                   T – To może jakiś kredyt, który będziesz spłacać przez resztę życia?
                   A – Też nie. To długa historia.
                   T – To chodź na kawę, nie stójmy tak na ulicy. Chętnie posłucham i jak ci się to
                   udało, i jak tam było. Umieram z ciekawości!
                   A  –  No  dobrze,  tu  za  rogiem  jest  miła  kawiarnia.  Zamówmy  kawę  i  zaraz  ci
                   wszystko opowiem.
                   T – Dwie czarne poproszę! A może jakieś ciastko? Ja stawiam. Ty przy swojej
                   figurze możesz sobie pozwolić, a ja powinnam się odchudzać, ale dzisiaj mam
                   wolne od diety.
                   A – Dobrze, Teresko. To może sernik z brzoskwiniami?
                   T – Świetnie. I jeszcze dwa serniki poproszę!
                   A – Jak wiesz, że już od dawna miałam ochotę pojechać na jakąś wyspę. Potrze-
                   bowałam ciepła, morza, odpoczynku. I na wiosnę stwierdziliśmy z mężem, że
                   może Sycylia albo Kreta, bo na dalsze podróże nie było nas stać.
                   T – Jasne. A i tu trzeba trochę zaoszczędzić i nie jest łatwo.
                   A – No właśnie. I już mieliśmy kupić jakąś wycieczkę, tylko najpierw szukaliśmy
                   okazji, a potem nie mogliśmy się zdecydować, kiedy nagle okazało się, że wygra-
                   liśmy wakacje na Majorce.
                   T – Co?! Jak?
                   A – Jakoś w maju mój mąż pojechał umyć samochód i przy okazji na stacji ben-
                   zynowej kupił papierosy i batonik. Był jakiś konkurs promocyjny i Marian – choć


                                                                                         277
   273   274   275   276   277   278   279   280   281   282   283