Page 180 - Przejdz_na_wyzszy_poziom_t1_flipingbook online
P. 180
POLSKI DLA OBCOKRAJOWCóW
Badająca nasz rynek amerykańska firma ACNielsen szacuje, że zjadamy ich
rocznie 35 mln kg. Według sondażowni SMG/KRC (badania 2009-10) zupki zale-
wa 38 proc. Polaków. Tysiące żywią się nimi na okrągło.
My postanowiliśmy robić to przez trzy dni.
Dzień pierwszy. Na śniadanie „ostry boczek” Knorra (cena w osiedlowych de-
likatesach – 1 zł 60 gr). Jednolity proszek o kolorze i konsystencji cegły na korty.
Rozkruszamy sprasowany makaron, zasypujemy, zalewamy, wąchamy. Kowalski
wyczuwa „coś jakby skwarkę wysmażoną na oleju”, Głuchowski – skórkę przypie-
czonej kiełbasy. Przy pierwszym łyku przyjemnie drapie w gardło.
Na obiad „diabelskie pomidory”, też Knorr. W trakcie rozrabiania zupka pieni
się jak szampon. Wedle informacji na opakowaniu powinniśmy widzieć suszone
pomidory, czosnek, pieprz cayenne. Widzimy tylko kawałki paprykowej skórki –
rozmiaru łebka od zapałki. [...]
Na świecie sprzedaje się co roku 85 mld sztuk chińskich zupek. Pierwszą
stworzył tuż po II wojnie światowej Japończyk Momofuku Ando. W 2000 r. pro-
dukt jego firmy Nissin został uznany przez rodaków za największy wynalazek
XX wieku. W Polsce zupki pojawiły się masowo – jak większość importowanych
produktów – w 1989 roku. Jednymi z pierwszych były rosołki YumYum – wytwór
japońskiego koncernu Ajinomoto.
[...] Korporacja działa dziś w 100 krajach, zatrudnia 25 tys. ludzi, sprzedaje
rocznie masę jedzenia wartą prawie 10 mld dol. Polska fabryka stoi w Małkini
Górnej, Ajinomoto wytwarza tu m.in. zupki z serii SamSmak i Smakuchna oraz
– cały czas – YumYum. Jednak to nie Japończycy są liderami nadwiślańskiego
rynku. Przewodzą Nestle (właściciel zakładów Winiary) i Unilever, producent zje-
dzonych już przez nas Knorrów. Po piętach depce potentatom pan Tao Ngoc
Tu – wietnamski emigrant z polskim paszportem, od lat na liście najbogatszych
Polaków „Wprost”. Jego firma Tan-Viet importuje z Ukrainy i z byłej ojczyzny wła-
ściciela zupki Tao Tao, Kim Lan, a przede wszystkim Vifon. Tę ostatnią nazwę zna
każdy smakosz glutaminianu. [...]
Poty, paraliże i smak PRL-u
W 1968 r. „New England Journal of Medicine” zamieścił artykuł opisujący tzw. syn -
drom chińskiej kuchni. Ma on być wywoływany nadmiernym spożyciem glutami-
nianu, a jego objawy to uczucie ucisku w głowie i jamie ustnej, zaczerwienienie
skóry, skurcze całego ciała. Inny prestiżowy periodyk, „New Scientist”, który zajął
się glutaminianem w 2002 roku, opisał wyniki badań naukowców z japońskiego
Uniwersytetu Hirosaki: glutaminian jest narkotykiem!
– W odróżnieniu od innych psychotropów nie powoduje żadnych halucyna-
cji, tylko wywołuje sztuczny apetyt, zakłócając funkcjonowanie rdzenia mózgo-
wego – stwierdził profesor Hiroshi Ohguro. – Molekuły glutaminianu ze wzglę-
du na swoją wielkość bez oporu przekraczają barierę krew/mózg. Oddziałując
na umysł, generują migreny, poty, ataki epileptyczne, a nawet paraliż układu
oddechowego.
Glutaminian podawany japońskim szczurom (w postaci zupek) spowodo-
wał u zwierząt trwałe uszkodzenia mózgu, a u samic – płodów.
180