Page 291 - Nadstaw Ucha Elżbieta Zarych_html5 bez hasła platforma dzwonek
P. 291

V       TranSkrypcje nagraŃ STudyjnych




                   H – Dzięki, babciu! Tak dokładnie mi wszystko wytłumaczyłaś, że nawet ja wie-
                   rzę, że potrafię ją zrobić.
                   B – Dla chcącego nic trudnego! To bierz się do pracy, a my się widzimy w niedzielę.
                   H – Dziękuję raz jeszcze! A kiedy moja szarlotka będzie gotowa, wyślę ci zdjęcie!
                   B – Koniecznie! I powodzenia!



              40   w przychodni

                   PK – Przepraszam, czy pan doktor Janik już przyjmuje?
                   BD – Chyba tak, ale nie jestem pewna, bo też dopiero przyszłam.
                   KK – Już przyjmuje. Właśnie weszła pierwsza pacjentka.
                   PK – Dziękuję. A czy tutaj wchodzi się według kolejności przyjścia, są numerki,
                   czy lekarz wzywa?
                   KK – Chyba wzywa, bo tę pacjentkę, która weszła, prosił po nazwisku.
                   BD – Ale może to jakaś znajoma, albo stała pacjentka.
                   PK – Jestem pierwszy raz w tej przychodni, więc jeszcze nie wiem, jak to tu wy-
                   gląda. A Państwo chodzą tu regularnie?
                   BD – Ja tak, przeniosłam się za panem doktorem z przychodni na Kwiatowej
                   jakieś pół roku temu. To świetny lekarz rodzinny i internista.
                   KK – O, ja wcześniej też tam chodziłem! Najpierw dlatego, że blisko, bo miesz-
                   kam na tej samej ulicy, ale doktor Janik to lekarz z powołania. I kiedy przenieśli
                   go tutaj na Długą, stwierdziłem, że też się przeniosę. Nie jest łatwo, bo nie bar-
                   dzo mogę chodzić i trzeba dojechać, ale co robić.
                   PK – A dzieci pana nie podwiozą?
                   KK – Czasem córka mnie podrzuci samochodem, ale wie pani, jak to jest... Lekarz
                   przyjmuje przed południem, a ona jest w pracy. A uczy w szkole, więc nie ma jak
                   się zwolnić. I tak sam powoli kuśtykam do autobusu. A potem jeszcze z linii 174
                   przesiadka na moście Kościuszki na dwunastkę. Ale zawsze ktoś pomoże wsiąść
                   czy ustąpi miejsca. Wiek robi swoje, a już siedemdziesiątka na karku, a jeszcze
                   mam te problemy z nogą.
                   PK – To coś poważnego?
                   KK – Skręciłem nogę jeszcze w lipcu. Jakoś tak źle stanąłem. Ta nasza ulica aż się
                   prosi o remont, ale oczywiście milion rzeczy jest ważniejszych od bezpieczeństwa
                   mieszkańców. Gdyby tu mieszkał któryś urzędnik, toby od razu wyremontowali.
                   BD – Tak to jest, podatki idą na niepotrzebne rzeczy. Znowu dwa pomniki w mie-
                   ście postawili. Ale co z nogą? Chyba powinna już przez parę miesięcy wrócić do
                   normy?
                   KK – Niby wszystko dobrze, a niedobrze. Smarowałem maścią, oszczędzałem
                   nogę, ale ciągle pobolewa i rwie, kiedy chodzę.
                   PK – Może trzeba pójść na rehabilitację?
                   KK – Doktor też tak mówi. Ale w przychodniach takie długie kolejki, może gdzieś
                   dalej, na przykład za miastem, jest lepiej, ale jak ja, kaleka, tam dojadę?
                   BD – To nie wie pan, że koło nas, na Wąskiej, otworzyli taką małą przychodnię?
                   Jest punkt pobrań i gabinet rehabilitacji.


             290
   286   287   288   289   290   291   292   293   294   295   296